W 1683 roku armia turecka pod wodzą wezyra Kary Mustafa rozpoczęła oblężenie Wiednia.cesarz zwrócił się z prosbą o pomoc do króla Jana III Sobieskiego.Polski monarcha wyruszył z odsieczą.Przeprawił swe wojsko przez góry i stanął na czele polsko-niemiecko-austriackich wojsk.!@ września 1683 roku odniósł wielkie zwyciestwo Wojny z Turcją w końcu XVII wieku i odsiecz wiedeńska Przyczyny: - niepokoje wśród Kozaków, chcących stworzyć własne państwo - obawy Turcji przed polsko-moskiewskim sojuszem - osłabienie Polski po wojnach - poddanie się zwierzchnictwu sułtana przez Piotra Doroszenkę, hetmana kozackiego Przebieg: - wybór na króla Polski Michała Korybuta Wiśniowieckiego (1669-1673); nieudolne rządy króla - zdobycie Kamieńca Podolskiego przez Turków (1672) - układ w Buczaczu (oddanie Turcji części Ukrainy i płacenie haraczu) - zwycięska dla Polaków bitwa pod Chocimiem (1673, Jan Sobieski) - wybór Jana Sobieskiego na króla Polski (1674-1696) - nieudana próba sojuszu z Francją i sojusz Polski z Austrią - odsiecz wiedeńska: bitwa pod Wiedniem (1683) - odzyskanie ziem ukraińskich z rąk Turków dzięki pomocy Austrii (1699, pokój w Karłowicach) Ważne wydarzenie: Bitwa pod Wiedniem – 1683, wojska polsko-niemiecko-austriackie dowodzone przez Jana III Sobieskiego rozbiły armię turecką dowodzoną przez wezyra Kara Mustafę; zwycięstwo nie przyniosło Polakom politycznych korzyści, jednak uważano t zwycięstwo za ocalenie świata chrześcijańskiego przed Turkami Wyposażenie piechura tureckiego – janczara: - kindżał (nóż) - bukłak (pojemnik na wodę) - sinsir (szabla) - muszkiet Powyższy materiał został opracowany przez Przeczytanie i zapamiętanie tych informacji ułatwi Ci zdanie klasówki. Pamiętaj, korzystanie z naszych opracowań nie zastępuje Twoich obecności w szkole, korzystania z podręczników i rozwiązywania zadań domowych.

Znajdź odpowiedź na Twoje pytanie o Jakie były przyczyny zorganizowania odsieczy wiedeńskiej ? emmcia26 emmcia26 12.03.2019

23 listopada miała miejsce Bitwa pod Humiennem, nazywana często pierwszą odsieczą wiedeńską. Z pozoru mało znaczące starcie między pułkiem lisowczyków, a wojskiem Jerzego Rakoczego przyczyniło się do ocalenia stolicy Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, chociaż ówcześni nie od razu zdali sobie z tego sprawę. Zygmunt III dowiedział się o defenestracji praskiej po 10 czerwca 1618 roku. Cesarz Maciej I poinformował władcę Rzeczypospolitej, iż doszło do buntu jego poddanych, i zwrócił się do Wazy o udzielenie pomocy zbrojnej przeciwko rebeliantom. W odpowiedzi na apele cesarza polski król stwierdził, iż powstanie powinno zostać stłumione – zgodnie z zasadą legalizmu. W opinii króla czynnik religijny odgrywał mniejsza rolę. Mimo iż w 1613 roku król Polski zobowiązał się w pakcie familijnym z Habsburgami do udzielenia im pomocy w razie potrzeby, odmówił tym razem bezpośredniej interwencji zbrojnej na terenie Czech. Powodami takiej decyzji była trwając w Inflantach wojna ze Szwecją oraz wyprawa wojenna królewicza Władysława do Moskwy. Władca Rzeczypospolitej nie wierzył, iż do buntu różnowierców czeskich przyłączą się stany śląskie, w wyniku czego dojdzie do otwartej wojny. Pomimo tego w sierpniu 1618 roku Śląsk zaciągnął w obawie przed interwencją Rzeczypospolitej 2 000 kawalerii i 4 000 piechoty. Jednocześnie Zygmunt III obesłał Czechów i Ślązaków licznymi listami nawołującymi do posłuszeństwa cesarzowi. W zamyśle króla była to forma nacisku na buntowników, która miała odwracać ich uwagę od działań armii habsburskiej. Dzięki temu wybiegowi Zygmunt III przy relatywnie małym zaangażowaniu dyplomatycznym ułatwiał realizację celów politycznych Habsburgów. To z kolei dobrze świadczyło o realizmie politycznym monarchy. Pomoc Zygmunta III Sytuacja militarna cesarza pogorszyła się jednak wraz z końcem roku. W tej sytuacji w Wiedniu zdecydowano się wysłać na dwór polski oficjalne poselstwo, któremu przewodził Piotr Fuchs. Początkowo miał on wystąpić na sejmie, zrezygnowano jednak z tego zamiaru, ponieważ Zygmunt III nie chciał podnosić problemu wojny w Czechach wobec posłów ziemskich, których wiedza na temat tych wydarzeń była fragmentaryczna. To zapewniało królowi swobodę podejmowania decyzji, gdyż sejm mógł uchwalić konstytucję zabraniającą mu podejmowania jakichkolwiek kroków zmierzających do pomocy wojskowej lub dyplomatycznej. Agentowi habsburskiemu udało się skłonić polskiego władcę do wydania uniwersałów zakazujących werbunków w Rzeczypospolitej, co w założeniu miało osłabić buntowników czeskich. Ponadto Fuchs pozyskał dla planów interwencji polskiej kilka wpływowych osobistości, w tym prymasa Jana Gembickiego, marszałka wielkiego koronnego Mikołaja Wolskiego oraz podkanclerzego koronnego Andrzeja Lipskiego. W marcu na radzie senatu podjęto decyzję o zbrojnym wsparciu Habsburgów. Dlaczego tak się stało? Powodów było kilka. Wśród nich: Podpisanie rozejmu ze Szwecją oraz Moskwą. Zakończenie prac komisji skarbowej ds. rozliczenia wojska. Wieść o śmierci cesarza Macieja I. Rozpoczęcie otwartych prześladowań katolików w Czechach. Dwór polski przystąpił do intensyfikacji działań. W maju 1619 roku królewicz Władysław wyjechał do Częstochowy. Po dłuższym pobycie w tym mieście udał się do Nysy, gdzie spotkał się z arcyksięciem Karolem Habsburgiem, biskupem wrocławskim. Królewicz przedstawił krewniakowi trzy propozycje wsparcia, jakiego Zygmunt III mógł udzielić domowi rakuskiemu. W pierwszej kolejności brano pod uwagę możliwość zaciągnięcia w Rzeczpospolitej 5000 lisowczyków z kwartalnym żołdem wynoszącym 15 zł. Następnie myślano o 2000 żołnierzy zwerbowanych na terytorium Korony, za czym miał się opowiadać hetman wielki koronny Stanisław Żółkiewski. Inną możliwością był zaciąg 5000 Kozaków zaporoskich. W zamian królewicz miał żądać wydzielenia kilku księstw śląskich dla Wazów oraz zaangażowanych magnatów koronnych, a także rozciągnięcia zwierzchnictwa arcybiskupstwa gnieźnieńskiego nad Śląskiem. Charakter pomocy pozostawał dla Habsburgów kwestią otwartą. Na podstawie paktu z 1613 roku arcyksiążę Ferdynand nakłaniał Zygmunta III do podjęcia oficjalnej interwencji. Uzasadniał to zagrożeniem Korony ze strony buntowników czeskich oraz wystąpieniem Gabora Bethlena na Węgrzech, które mogło ściągnąć na Polskę zatarg z Turcją. Między lipcem i październikiem 1619 roku poseł cesarski Michał Adolf Altan podjął się szerokiej akcji propagandowej wśród senatorów i dygnitarzy koronnych. Był on członkiem Zakonu Milicji Chrześcijańskiej pod wezwaniem Błogosławionej Dziewicy i św. Mochała Archanioła. Celem tej organizacji była walka z Turkami. O jej powstaniu Zygmunt III dowiedział się w kwietniu i zgodził się zostać protektorem Milicji. Niedługo po tym swój akces do Zakonu zgłosił książę Albrycht Stanisław Radziwiłł i Łukasz Opaliński, kasztelan poznański. Ten ostatni proponował królowi rozpoczęcie pertraktacji z księstwami śląskimi w celu wzięcia ich w protekcję Rzeczypospolitej, jednakże wobec ogłoszenia królem Czech Fryderyka V, palatyna reńskiego, sytuacja w księstwach jeszcze bardziej się skomplikowała. Równolegle z działaniami Altana trwała w Polsce akcja informacyjna jezuitów, których celem było stworzenie odpowiedniego gruntu pod interwencję w szerszych kręgach społeczeństwa szlacheckiego. We wrześniu decyzja o wysłaniu lisowczyków była już przesądzona. Kim byli lisowczycy? Lisowczycy, zwani też elearami, doczekali się obszernej literatury przedmiotu w polskiej historiografii, nie ma więc powodu, aby rozwijać ten wątek w niniejszym artykule. Przytoczę jednak w tym miejscu klarowną definicję tej formacji zaproponowaną przez Adama Kerstena. Zdaniem tegoż badacza: [te] oddziały polskiej jazdy, stworzone przez Aleksandra Lisowskiego w czasie wojen moskiewskich, stanowiły bardzo specyficzną formację wojska Rzeczypospolitej. Nominalnie nie wchodziły one w skład komputu koronnego i nie płacono im stałego żołdu, najczęściej żywiły się grabieżą. Używano ich też przede wszystkim do akcji o pacyfikacyjnym charakterze. Była to zbieranina najprzeróżniejszych elementów społecznych zarówno szlacheckich, jak mieszczańskich i chłopskich. Już po śmierci swojego pierwszego wodza zostali zaciągnięci na wyprawę moskiewską królewicza Władysława. Odznaczyli się też w niej i wielką odwagą, i niemniejszym okrucieństwem. Często działali samodzielnie, bez porozumienia z hetmanami i głównymi siłami wojska. Jedną z charakterystycznych cech tych oddziałów była także obieralność dowódców, zapewne przez koło wojskowe, w skład którego wchodzili wszyscy towarzysze chorągwi, bez pocztowych i ciurów” (cyt. za: A. Kersten, [Odsiecz wiedeńska 1619 r.…, s. 50–51). Do słów historyka dodajmy, iż Lisowczycy byli lekką formacją, która zazwyczaj poruszała się komunikiem, czyli bez obciążenia taborem. To z kolei zapewniało szybkość nawet w trudnym terenie. Ich uzbrojenie było przeróżne, w tym zdobyczne. Lisowczycy nie stronili od broni palnej, nie było rzadkością posiadanie przez nich bandoletów z zamkiem kołowym, rusznic oraz pistoletów. Na ich wyposażeniu można było również znaleźć łuk refleksyjny, szable, buzdygany, nadziaki i rohatyny. Ze względu na zagończykowy typ tej formacji, lisowczycy nie używali zbroi i pancerzy. Bezwzględny sposób działania tej formacji wpływał demotywująco na nieprzyjaciela, jednakże jej członkowie dopuszczali się grabieży również na terenach Rzeczypospolitej. Ze względu na fakt, iż byli to ludzie niechcący podporządkować się prawu pospolitemu oraz nieposiadający dóbr dziedzicznych i dzierżaw, jedynym sposobem ich karania była interwencja regularnego wojska. Wyprawa lisowczyków na Węgry Po podjęciu decyzji o wyprawie lisowczyków dwór polski zwrócił się do Jerzego Drugetha Homonna, zwanego również Hamonnai. Węgierski magnat zbiegł po wybuchu powstaniu Bethlena do Rzeczypospolitej, gdzie ze względu na swoje powinowactwo z Mniszchami oraz Stadnickimi został ciepło przyjęty. Hamonnai we wrześniu 1619 roku przebywał w obozie lisowczyków, którzy przed planowaną wyprawą zostali przesunięci na Ukrainę. Tam za pieniądze własne oraz Habsburgów dokonywał werbunku elearów. Równocześnie lisowczycy byli zaciągani do służby przez Adama Lipskiego, brata podkanclerzego koronnego. W ten sposób doszło niejako do wytworzenia się dwóch grup werbunkowych.

CELE LEKCJI: 1. Dowiesz się, kto obronił Europę przed najazdem tureckim. 2. Poznasz przyczyny, przebieg i skutki odsieczy wiedeńskiej

W dziejach Polski nie było zwycięstwa, które wywołało większe uznanie, wręcz aplauz w kraju i poza jego granicami. Jan III Sobieski nie tylko potwierdził opinię pogromcy Turków, lecz zyskał miano wielkiego wodza. Tak mówiono i pisano o nim od Wysp Brytyjskich po azjatyckie chwale wiedeńskiej wiktorii pławiła się też Rzeczpospolita, która 330 lat temu powszechnie uchodziła za mocarstwo. Niestety, był to już kolos na glinianych nogach. Sobieski miał świadomość słabości państwa. Dlatego - jak twierdzi część historyków - poszedł bronić Habsburgów. Obawiał się, że jeżeli Turcy zdobędą Wiedeń, upokorzą Austrię, to dalszym ich krokiem będzie wyprawa na Rzeczpospolitą. A ona sama nie będzie w stanie skutecznie bronić się nie tylko przed imperium osmańskim, lecz także sąsiadami, którzy, z Rosją na czele, czekali na potknięcie Polski i Litwy. Jan III pisał zresztą, nie bez dumy, że lepiej jest walczyć z nieprzyjacielem poza granicami Rzeczpospolitej. Nie brakuje jednak znawców, którzy uważają, że Sobieski popełnił kardynalny błąd, ruszając z pomocą cesarzowi Leopoldowi. Nie ulega wątpliwości, że owoce zwycięstwa pod Wiedniem najpełniej wykorzystała Austria. Skorzystała z nich także Rosja, przystępując do Ligi Świętej w zamian za bardzo poważne ustępstwa na jej rzecz ze strony Rzeczypospolitej. Oczywiście, że Sobieski nie mógł przewidzieć, jak potoczą się dalsze dzieje. Mógł jednak szukać innego rozwiązania. Zamiast iść na Wiedeń, mógł całą potęgą uderzyć na Turków na Podolu i starać się je oraz Ukrainę odzyskać. Turcy, zaangażowani pod Wiedniem, nie byliby w stanie podjąć skutecznej obrony... "Bóg i Pan nasz dał zwycięstwo i sławę narodowi naszemu, o jakiej wieki przeszłe nigdy nie słyszały" - tak Jan III Sobieski zaczął list do żony Marysieńki po odniesieniu wiedeńskiej wiktorii. Pisał go w namiocie wezyra Kara Mustafy 13 września 1683 r., dzień po zakończonej bitwie. Turecki kronikarz Silahdar Mehmed w podobnym tonie, z tym że o rozmiarach klęski wojsk tureckich, pisał: "Porażka i przegrana była przeogromna. Klęska taka, jaka od początków państwa (osmańskiego) nigdy się jeszcze nie wydarzyła". Czy rzeczywiście 330 lat temu pod Wiedniem doszło do przełomowego w dziejach starcia? Faktem jest, że bitwę pod Wiedniem często określa się mianem "matki bitew", a niektórzy historycy twierdzą, że konsekwencją zdobycia przez Turków Wiednia byłby kres zachodniej cywilizacji. Miltiades Varvounis, biograf Sobieskiego, uważa, że tak jak zdobycie w 1453 r. Konstantynopola przez Turków było przejściem od średniowiecza do renesansu, tak wiktoria wiedeńska oznaczała w praktyce przejście z baroku do oświecenia. Według prof. Jana Wimmera, najlepszego znawcy kampanii wiedeńskiej, bitwa pod Wiedniem przyniosła niemal identyczny skutek co bitwa pod Grunwaldem. - Tak jak zwycięstwo w 1410 r. "złamało kręgosłup" państwu krzyżackiemu, tak triumf pod Wiedniem potężnie osłabił Turcję - mówi prof. Wimmer. Dodaje jednak: - Obie bitwy łączy też to, że nie przyniosły natychmiastowego, bezpośredniego skutku, pomyślnego dla Polski. Przypomina, że tak jak przetrwanie zakonu krzyżackiego doprowadziło do powstania Prus, późniejszego zaborcy Polski, tak porażka armii tureckiej pod Wiedniem była bardzo na rękę dwóm innym: Austrii i Rosji. Prof. Wimmer podkreśla przy tym, że - rzecz jasna - trudno za rozbiory winić Jagiełłę i Sobieskiego, lecz zwraca uwagę, iż obaj nasi władcy nie ustrzegli się błędów. - Łatwo jednak oceniać po czasie, gdy zna się bieg historii - zwraca jak wiadomo, po wiktorii wiedeńskiej potoczyła się tragicznie dla Polski. Dość szybko okazało się, że to nie Rzeczpospolita, ale Austria i Rosja zaczęły zbierać owoce zwycięstwa Jana III i dalszej walki z Turcją, podjętej pod egidą Ligi Świętej, formalnie zawiązanej w marcu 1684 r. By przyciągnąć do Ligi Rosję, konieczne było uregulowanie jej stosunków z Polską. Do takiego rozwiązania parł papież, lecz przede wszystkim Habsburgowie. Ich dyplomacja miała ogromny udział w tym, że Rzeczpospolita zawarła "wieczysty" pokój z Moskwą, zwany traktatem Grzymułtowskiego. Był on wielką porażką polityczną Korony i Litwy. Oddawały one ostatecznie Rosji Ukrainę lewobrzeżną wraz z Kijowem, a także Czernihowszczyznę i Smoleńsz-czyznę. Ponadto Polska zgodziła się na możliwość interweniowania Rosji w sprawie swobody wyznania ludności prawosławnej w Rzeczpospolitej, co potem Moskwa z pełnym wyrachowaniem wielokrotnie wykorzystywała. Traktat Grzymułtowskiego został zawarty w maju 1683 r. Sobieski wiedział, że jego warunki są fatalne dla Polski, lecz liczył, iż po zwycięstwie nad Turcją będzie z Moskwą rozmawiać z pozycji siły. O tym, że na wdzięczność Habsburgów nie ma co liczyć, Sobieski mógł przekonać się krótko po zwycięstwie. Cesarz Leopold nie chciał godnie uczcić wkładu wojsk polskich w zwycięstwo pod Wiedniem. Zgodził się jedynie na to, by Sobieski 13 września jako pierwszy wkroczył do stolicy Austrii, gdzie został entuzjastycznie powitany. Leopold bał się, że Jan III będzie chciał pozbawić go zwierzchnictwa nad Węgrami. Sobieski faktycznie chciał osadzić na tronie węgierskim swojego syna Jakuba, który ten cel miałby osiągnąć przez poślubienie córki Leopolda. Gdyby tak się stało, odsiecz wiedeńska byłaby nie tylko ogromnym sukcesem militarnym, lecz również politycznym samego władcy, jak i Rzeczpospolitej. Leopold zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji. I zaczął grę. W czasie spotkania z Sobieskim, do którego doszło po zwycięskiej bitwie, ograniczył się do wymiany grzeczności. Nie odpowiedział natomiast na ukłon królewicza Jakuba, ani nie zdjął kapelusza przed rozwiniętymi na jego cześć szykami polskimi, gdy podprowadził go ku nim hetman Stanisław Jabłonowski. Mnożyły się też nieprzyjazne gesty i zachowania wobec Sobieskiego i jego żołnierzy. Ci nie kryli niechęci wobec prowadzenia dalszej walki z Turkami. Król zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji. 17 września 1683 r. pisał do żony: "Stoimy tu nad brzegami du-najskimi, jak kiedyś lud izraelski nad babilońską wodą, płacząc nad końmi naszymi, nad niewdzięcznością tak niesłychaną". Żalił się na brak opieki nad rannymi. "Chorzy nasi na gnojach leżą" - bolał. Wiedział jednak, że jeśli wiktoria wiedeńska miała przynieść korzyści Rzeczypospolitej, zwłaszcza ułatwić odzyskanie Podola, konieczne były kolejne zwycięstwa nad Turkami. Chciał ich dobić, a przy okazji zdobyć Budę, najważniejszą twierdzę na bał się konsekwencji kolejnych sukcesów Sobieskiego. Zwlekał. Ten darowany czas wykorzystali Turcy. Kara Mustafa zdołał zorganizować obronę i ściągnąć siły zdolne do przeciwstawienia się przeciwnikom. Król Polski nie docenił sprawności bojowej Turków. Wydał im bitwę pod twierdzą Parkany broniącą przeprawy przez Dunaj. I przegrał. Życie samego króla wisiało na włosku. Dwa dni później (9 października) doszło do drugiej bitwy pod Parkanami. Tym razem zwycięskiej. Poległo prawie 10 tys. Turków. Następnie Sobieski doprowadził do kapitulacji bardzo ważnej twierdzy w Os-trzyhomiu (Esztergomie). Niestety, zarówno triumf wiedeński, jak i wygrana w drugiej bitwie pod Parkanami nie przyniosły Rzeczypospolitej owoców. Jan III wrócił do kraju opromieniony sławą wielkiego wodza, pogromcy Turków. Faktem jest, że, gdy chodzi o potencjał wojskowy, przed bitwą pod Wiedniem Turcja była pierwszym lub drugim - po Francji - mocarstwem na świecie. W latach 1661-1681 stoczyła trzy zwycięskie wojny z trzema potężnymi państwami: Austrią, Polską i Rosją, uzyskując w ich wyniku znaczne zdobycze terytorialne. W lecie 1683 r. Turków być może dni dzieliły od zdobycia stolicy Habsburgów i zadania bardzo dotkliwego ciosu Austrii. Po porażce pod Wiedniem Turcja przestała zagrażać Europie i zaczęła tracić zdobyte terytoria. Jedynie Polska, jak pokazała przyszłość, nie tylko nie zyskała, ale wręcz boleśnie straciła w konsekwencji upadku znaczenia Turcji. Zatem może nie trzeba było iść z pomocą Habsburgom? Może Sobieski popełnił błąd, zawierając 1 kwietnia 1683 r. (został on antydatowany na 31 marca w celu uniknięcia złej wróżby) traktat z austriackim cesarzem Leopoldem. Na jego mocy obaj monarchowie zobowiązali się do ruszenia na pomoc "wszystkimi rozporządzalnymi siłami", gdyby zaatakowany został Kraków lub Wiedeń? Można zadać kolejne pytanie: czy król powinien był wypełnić owo zobowiązanie? Dodajmy, że sam Sobieski sporo zrobił, by złamać liczną i mocną opozycję, żeby ta na sejmie zgodziła się przyjąć warunki traktatu z Leopoldem. Szlachta nie chciała bowiem walczyć z Turkami, a szczególnie umierać za wiarę (wyraźnie widać to w listach Jana III, który narzekał na brak zapału w jego armii). Konieczność wojny z nimi mocno nagłaśniała propaganda, zwłaszcza w wykonaniu Kościoła katolickiego. Księża przekonywali do wojny z innowiercami. Jednak dla absolutnej większości szlachty to, że Turcy wyznawali inną religię, nie miało większego znaczenia. O wiele istotniejsze było, zdaniem prof. Jana Wimmera, dla Polski, w tym króla i tej części szlachty, która utraciła ziemie na Ukrainie, odzyskanie tych terytoriów. Turcy zaś nie mieli zamiaru ustępować z zabranych Polsce ziem. - Gdyby król nie ruszył na Wiedeń, to Rzeczpospolita straciłaby na tym - podkreśla prof. Jan Wimmer. - Państwo polsko-litewskie nie było w stanie samotnie przeciwstawić się Turcji, z czego doskonale zdawał sobie sprawę Sobieski. Znawca odsieczy wiedeńskiej nie wyklucza jednocześnie, że i bez naszego wojska armia cesarska dowodzona przez arcyksięcia Karola Lotaryń-skiego mogła wygrać z Osmana-mi. - Turcy byli już mocno osłabieni ciągłym szturmowaniem miasta. Mieli poważne kłopoty z zaopatrzeniem, z Węgier musieli sprowadzać żywność i amunicję, a te transporty były atakowane i niszczone, w czym dużą zasługę miały polskie oddziały - ale na żołdzie cesarza Austrii - Hieronima Lubomirskiego (ok. 2 tys. konnych). Ponadto armia Kara Mustafy topniała, przede wszystkim z powodu chorób. Siły samych Turków we wrześniu 1683 r. były niewiele większe od armii Lotaryńczyka - uzasadnia prof. Wimmer. Co więcej, według niego, nawet gdyby Turcy zdobyli Wiedeń, to stosunkowo szybko musieliby go oddać. - Zapomina się, że kondycja finansowa i gospodarcza imperium osmańskiego była marna. Kulała gospodarka, finanse, fatalnie prowadzona była polityka monetarna - podkreśla prof. lat trwa dyskusja, czy Sobieski był faktycznym dowódcą pod Wiedniem? Negują to zwłaszcza niektórzy historycy austriaccy, przypisując większe zasługi ks. Karolowi Lotaryń-skiemu. Mylą się. Już zaraz po bitwie nikt w Europie nie miał wątpliwości, kto stał na czele wojsk. - W samej bitwie król polski z całą pewnością był nie tylko nominalnym wodzem armii sojuszniczej, lecz faktycznym - mówi prof. Wimmer. - I to niezależnie od tego, że analiza terenu bitwy, mocno pofałdowanego, wskazuje, że Sobieski nie mógł bezpośrednio kierować całym jej przebiegiem, mimo niezłych lunet, których używali wtedy dowódcy. Trzeba jednak przyznać, że bitwa nie przebiegła według planów Jana III. Nie powiodło się uderzenie prawym - polskim - skrzydłem na pozycje armii tureckiej. Turkom udało się ocalić większość swoich sił po ataku Polaków. Historycy zgodni są też w tym, że Karol Lotaryński był wybitnym wodzem. Przyczynił się nie tylko do zwycięstwa pod Wiedniem, ale też do tego, że porażka w pierwszej bitwie pod Parkanami nie przerodziła się w klęskę armii sojuszniczej. Lotaryńczyk miał też spory udział w wygranej w drugiej bitwie pod Parkanami. Zdaniem prof. Wimmera, Karol mógłby wykazać się jeszcze większymi umiejętnościami dowódczymi, gdyby nie to, że był ograniczany w swoich decyzjach przez ludzi, którzy mieli dostęp do ucha cesarza Leopolda. Udział zaś tego ostatniego w zwycięstwie wiedeńskim jest niedoceniany przez Polaków. Ale oddać mu trzeba, że zorganizował odsiecz. To on ma najwięcej zasług w tym, że przeciwko Turcji udało się stworzyć wieloetniczną koalicję, bo złożoną nie tylko z Polaków, Litwinów, lecz też Szkotów, Anglików, Francuzów. Nie cieszył się natomiast poważaniem zwłaszcza wiedeńczyków, bo z miasta wyprowadził się w miarę szybko, słysząc o zbliżającej się armii Kara Mustafy. Do końca życia Leopold (zmarł w 1705 r.) nie mógł wybaczyć Sobieskiemu roli, jaką ten odegrał w 1683 r. WAŻNE KSIĄŻKIRadosław Sikora, "Husaria pod Wiedniem" . Autor jest chyba najlepszym znawcą husarii. Książka zawiera bardzo bogaty zbiór źródeł i relacji oraz daje świetny portret formacji husarskich. Jednak główną jej zaletą jest przedstawienie nowych ustaleń dotyczących roli husarii pod Wiedniem. Znajdziemy w niej także mnóstwo interesujących informacji, dowiemy się, po co Polacy malowali konie? Instytut Wydawniczy Erica. Jan Wimmer "Wiedeń 1683. Dzieje kampanii i bitwy".Choć książka powstała przeszło 30 lat temu, dla uczczenia 300. rocznicy zwycięstwa wojsk polskich pod Wiedniem, nadal jest najpełniejszym opracowaniem całej kampanii. Jeżeli ta monografia wyda się komuś zbyt obszerna, może sięgnąć po jej skróconą wersję "Odsiecz wiedeńska 1683 roku". Obie prace dają również opis sytuacji politycznej i gospodarczej Polski, Turcji i Austrii. Wydawnictwo MON. Peter Broucek, Walter Leitsch, Karl Vocelka, Jan Wimer, Zbigniew Wójcik "Zwycięstwo pod Wiedniem 1683".Praca zawiera pięć esejów. Jej autorami są polscy i austriaccy historycy. Austriaccy koncentrują się na przedstawieniu sytuacji państwa Habsburgów oraz zagrożeniu ze stronyTurków. Polscy - Wimmer i Wójcik - pokazują kampanię i bitwę z punktu widzenia Rzeczypospolitej oraz jej władcy - Jana III Sobieskiego. Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne. Marian Kukiel "Zarys historii wojskowości w Polsce".Gen. Kukiel pracę napisał w międzywojniu. Ale nadal warto po nią sięgać, jak zresztą po inne książki tego wybitnego historyka wojskowości. Kukiel,jak mało kto, rozumie mechanizmy prowadzenia bitew i wojen. Swój kunszt prezentuje także w "Zarysie". Nawet ktoś, kto nie interesuje się bitwą pod Wiedniem, powinien przeczytać podrozdział: "Uwagi o wyprawie i bitwie wiedeńskiej".Wydawnictwo Kurpisz. Włodzimierz Knap
Kup teraz: 50 zł, 300 lat Odsieczy Wiedeńskiej 1983 rok za 9,99 zł i odbierz w mieście Wrocław. Szybko i bezpiecznie w najlepszym miejscu dla lokalnych Allegrowiczów.

Film11 settembre 168320122 godz. 12 min. {"id":"617280","linkUrl":"/film/Bitwa+pod+Wiedniem-2012-617280","alt":"Bitwa pod Wiedniem","imgUrl":" września 1683 roku dochodzi do decydującej bitwy między armią Imperium Osmańskiego pod wodzą Wielkiego Wezyra a obrońcami Wiednia. Na pomoc Austriakom przybywa polskie wojsko z Janem III Sobieskim na czele. Więcej Mniej {"tv":"/film/Bitwa+pod+Wiedniem-2012-617280/tv","cinema":"/film/Bitwa+pod+Wiedniem-2012-617280/showtimes/_cityName_"} Walec wiedeński "Bitwa pod Wiedniem" zawodzi na każdym polu, nieustannie odkrywając coraz to nowe pokłady kinematograficznego... ... czytaj więcej{"userName":"jpopielecki","thumbnail":" wiedeński","link":"/reviews/recenzja-filmu-Bitwa+pod+Wiedniem-13387","more":"Przeczytaj recenzję Filmwebu"} {"linkA":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeA","linkB":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeB"} Latem 1683 roku trzysta tysięcy wojowników Imperium Osmańskiego pod wodzą Wielkiego Wezyra Kary Mustafy rozpoczyna oblężenie Wiednia. Po ucieczce Cesarza Leopolda los miasta staje się coraz bardziej niepewny. Jeśli Wiedeń upadnie, armia Wielkiego Wezyra bez trudu dotrze aż do Morza Północnego, a potem także do Rzymu. Po wielu tygodniachLatem 1683 roku trzysta tysięcy wojowników Imperium Osmańskiego pod wodzą Wielkiego Wezyra Kary Mustafy rozpoczyna oblężenie Wiednia. Po ucieczce Cesarza Leopolda los miasta staje się coraz bardziej niepewny. Jeśli Wiedeń upadnie, armia Wielkiego Wezyra bez trudu dotrze aż do Morza Północnego, a potem także do Rzymu. Po wielu tygodniach oblężenia, 12 września 1683 roku, dochodzi do decydującej bitwy. Szale zwycięstwa przechylają się wielokrotnie. W chwili, gdy wszystko zapowiada bliski tryumf armii Wielkiego Wezyra, do boju włączają się polskie wojska. Pod wodzą króla Jana III Sobieskiego husaria stacza morderczą walkę, w której ważą się nie tylko losy miasta, ale i całej Europy. Akcja filmu dzieje się w XVII wieku, ale w kilku scenach można dostrzec żarówki w kinkietach oraz żyrandolach. Akcja filmu dzieje się w drugiej połowie XVII wieku, natomiast pojawia się tam godło Polski według wzoru z 1927 był kręcony w Krakowie, Łańcucie, Krasiczynie, Warszawie i Wilanowie (Polska), w Mantui (Włochy) oraz w Călugăreni i Bukareszcie (Rumunia). Przecież ten film to kpina, uwłacza Polsce. Twórców powinno się wtrącić do więzienia na długie lata za nakręcenie tego knota. W drugiej turze powinno się razem z nimi wysłać niektórych nauczycieli, którzy zorganizowali wyjście na ten film i nie dawali opuścić sali zdegustowanym ... więcej Krótko i na temat: czy gdziekolwiek w necie można zobaczyć tego słynnego wilka czy inszego wilkołaka, który otrzymał Węża za bycie najgorszym efektem specjalnym? Czuję, że moje życie nie będzie w pełni satysfakcjonujące, jeśli nie ujrzę go na własne oczy. Gdyby nie montaż, scenariusz, dialogii, reżyseria, ścieżka dźwiękowa, scenografia i aktorstwo, film nie byłby zły. Widziałem mnóstwo złych filmów historycznych... ALE TO? Efekty specjalne- wyglądają jak robione w corelu. Aktorzy- co oni, z ulicy zbierali? Fabuła- Rly? Szwajcarski piechur w szwedzkiej zbroi atakuje jakiegoś mongolskiego samuraja? Czy reżyser w ogóle wiedział w jakiej epoce była ta bitwa? Używają ... więcej nie wierzę, że tak można na serio... podejrzewam o współudział ;)

Znajdź odpowiedź na Twoje pytanie o na czym polegała demokracja szlachecka ? przyczyny i skutki : odsieczy Wiedeńskiej , potopu szwedzkiego , powstania chmielni… julakula05 julakula05 Home Książki Historia Wiedeń 1683. Rok, który zdecydował o losach Europy Nadchodzi rok 1683. Rok wojny, śmierci i zniszczenia W styczniu 1683 roku Imperium Osmańskie rozpoczyna triumfalny pochód w głąb Europy. Wielki wezyr Kara Mustafa prowadzi do walki ze światem chrześcijańskim najpotężniejszą armię, jaką kiedykolwiek wystawiła Wielka Porta. Oczy wszystkich skierowane są na Wiedeń. To tu będą decydować się losy całego kontynentu. Zachodni sojusznicy są skłóceni, a chwila gdy nad jedną z europejskich stolic powiewać będzie sztandar proroka, wydaje się coraz bardziej realna. Dla słabnącego Cesarstwa jedyną realną nadzieją staje się polska odsiecz. Po błyskawicznym marszu, 12 września, król Jan III Sobieski prowadzący polskie wojska dociera pod miasto, gdzie rozpoczyna się bitwa, która przejdzie do historii… Po odniesionym triumfie wiele faktów zostało zapomnianych. Nie wspominano o rażących błędach dowódców wojsk, tchórzostwie austriackiej szlachty ani o tych, którzy przyczynili się do zwycięstwa. Johannes Sachslehner opowiada fascynującą historię 365 dni, przedstawia losy najeźdźców i obrońców, przeplatając wielką politykę z życiem codziennym nowożytnej Europy. Historia Wiktorii Wiedeńskiej po raz pierwszy zostaje w Polsce przedstawiona przez Austriaka, który oddaje Polakom należne im w tej historii miejsce. Poznaj losy oblężonego Wiednia dzień po dniu i dowiedz się, dlaczego jedynym ratunkiem dla zagrożonej islamem Europy stała się polska odsiecz. Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni. Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie: • online • przelewem • kartą płatniczą • Blikiem • podczas odbioru W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę. papierowe ebook audiobook wszystkie formaty Sortuj: Książki autora Podobne książki Oceny Średnia ocen 7,8 / 10 33 ocen Twoja ocena 0 / 10 Cytaty Powiązane treści
Komunikat emisyjny Skarbnicy Narodowej dotyczący 340. rocznicy Odsieczy Wiedeńskie. 340 lat temu król Jan III Sobieski przekazał papieżowi wieść o spektakularnym pogromie Turków spod oblężonego Wiednia. Wydarzenie to zmieniło losy Europy, a wspaniałe zwycięstwo Polaków na zawsze zapisało się na kartach jej historii.
W produkcję filmu zaangażowanych jest kilka krajów. "Złote jabłko", czyli historyczny filmowy obraz o bitwie pod Wiedniem we wrześniu 1683 roku, na pewno będą finansować austriacka telewizja publiczna ORF oraz producenci z Niemiec i Turcji. W zeszłym roku gotowość współfinansowania projektu zadeklarowała TVP pod wodzą Andrzej Urbańskiego. Co więcej, 2,5 mln euro wyłożone z kasy TVP i 2 mln euro, jakie obiecał dołożyć do budżetu Polski instytut Sztuki Filmowej, przekonały stronę austriacką, żeby zmienić scenariusz. "W pierwszej jego wersji wątek polski został praktycznie całkowicie pominięty. Osoba Jana III Sobieskiego i kluczowej roli polskiego wojska była pobocznym wątkiem w scenariuszu" - przyznaje Krzysztof Grabowski, współproducent filmu. "Dopiero po deklaracjach ze strony polskiej udało się go zmienić. Polski król stał się jedną z głównych postaci, zaplanowano też, że część zdjęć będzie kręcona w Krakowie i stołecznym Wilanowie" - dodaje. "To przecież polski król dowodził niemal 70-tys. sojuszniczą armią złożoną z Polaków, Niemców, Austriaków i Sasów. Naszych wojsk było tam ponad 20 tys. Zdaniem historyków to właśnie one odegrały kluczową rolę w bitwie pod Wiedniem" - mówi DZIENNIKOWI wybitny znawca historii odsieczy wiedeńskiej prof. Jan Wimmer. "Podważanie tego, to fałszowanie prawdy historycznej" - dodaje. W filmie mieli się pojawić polscy aktorzy. Ale teraz okazuje się, że udział TVP w projekcie zawisł na włosku. Za dwa tygodnie na biurka urzędników unijnych mają trafić listy intencyjne wszystkich współproducentów - inaczej produkcja nie dostanie dotacji z UE. O pieniądze z Unii ostro walczyli Austriacy, budżet filmu jest niebagatelny - około 20 mln euro. Ale odzewu ze strony polskiej telewizji nie ma. "Jak mam w tak krótkim czasie przekonać nowego prezesa do udziału w projekcie, skoro on, zdaje się, nie ma o nim zielonego pojęcia" - żali się Grabowski. Telewizja lakonicznie odpowiedziała nam tylko, że wiążących rozstrzygnięć należy oczekiwać w ciągu jednego - dwóch tygodni. Tymczasem jeśli TVP nie wyłoży pieniędzy, Autriacy mogą chcieć podjąć decyzję o powrocie do pierwotnego pomysłu na scenariusz. Zamiast polskiej szlachcianki, która zakochuje się w austriackim żołnierzu, w filmie wystąpi więc Włoszka. A rola polskiej husarii pod wodzą Sobieskiego zostanie zmarginalizowana. "Mam nadzieję, że nowe władze TVP na to nie pozwolą" - mówi Grabowski. Czasu zostało niewiele. Zdjęcia mają ruszyć w wakacje albo wczesną jesienią. Wedle wstępnych przymiarek polskiego króla miałby zagrać Gerard Depardieu, a w postać polskiej szlachcianki wcielić mogłaby się Alicja Bachleda-Curuś. Filmowe połączenie historycznego obrazu z melodramatem reżyserować ma Robert Dornhelm, który nakręcił w 2007 r. miniserial "Wojna i pokój", współfinansowany przez Polsat. Autorem scenariusza jest Klaus Lintschinger. p JAROMIR KAMIŃSKI: Bitwa pod Wiedniem - dla Polaków to wielki tryumf oręża, ostatni przed rozbiorami. A dla Turków? Dzień wstydliwej porażki?HALIL INALCIK: Nie, to bardzo ważny moment w naszej historii. Punkt zwrotny - koniec złotej ery i początek upadku Imperium Osmańskiego. Cała tamta wojna z lat 1683-1699 roku odcisnęła się na Turcji mocnym piętnem. Ale i dla Polaków też bitwa pod Wiedniem wiele dobrego nie przyniosła. To znaczy? Sobieski zapowiadał marsz na Stambuł, a w kilka lat po odsieczy wiedeńskiej nie był w stanie obronić własnego terytorium przed najazdami Tatarów z Krymu. To była ostatnia w historii wojna polsko-turecka, z której Polacy nie wyciągnęli jednak wiele zysków. No, ale to my ją wygraliśmy. A konkretnie - Jan III Sobieski. Polacy odegrali rozstrzygającą rolę pod Wiedniem. Sobieski brał udział w naradach dowództwa na górze Kahlenberg, gdzie deliberowano jak pokonać oblegających miasto. To on był współautorem planu przełamania oblężenia. Z kolei szarża polskich husarzy była decydującym punktem w samej bitwie. Właśnie powstaje film o bitwie pod Wiedniem. Produkowany przez Austriaków film ma całkowicie pominąć wysiłek Polaków i króla Sobieskiego w bitwie i skupić się na udziale wojsk cesarskich i państw niemieckich. Czy uważa Pan takie podejście za właściwe? Nie, oczywiście nie. Austriacy i Niemcy odegrali ważną rolę, ale to Polacy wykonali przełomowy atak który zadecydował o losach bitwy. Bez manewru Sobieskiego nie byłoby tego zwycięstwa. Napisałem o tej bitwie książkę, więc wiem co mówię. I chętnie obejrzałbym dobrze nakręcony film o bitwie wiedeńskiej. My, Turcy po tamtej wojnie zawsze później broniliśmy polskiej sprawy, szanowaliśmy wasz kraj. Nigdy nie uznaliśmy rozbiorów. Gdy sie rozpoczynały byliśmy przeciw akcjom Habsburgów i Rosji przeciw waszemu krajowi - tych samych Habsburgów którym pod Wiedniem pomógł Sobieski. Halil Inalcik - jeden z najwybitniejszych badaczy historii Imperium Osmańskiego, członek Tureckiej Akademii Nauk Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję
\n\n \n przyczyny i skutki odsieczy wiedeńskiej
3FZxqNx. 87 270 23 290 204 415 355 125 257

przyczyny i skutki odsieczy wiedeńskiej